sobota, 5 września 2009

Na wstepie chcemy zaznaczyc ze jestesmy homofobami rasistami i antysemitami.
Nasza opiekuncza gwiazda wyrzuciala nas napoczatku tej odysei w okolicy Zurichu. Nie zwarzajac na ciemnosc ruszylismy na miasto sie polansowac. Po drodze gdzie praktycznie nikogo nie spotkalismy zauwalizmy napisy po niemiecku "Kloten". Okazalo sie ze to nie Zurich a Kloten co w przekladzie na polski powinno znaczyc "smutne jak pizda miasto". Jedynymi osobami jakie widzielismy byli Azjaci, czarne kobiety i pedaly. Oczywiscie pierwszymi bialymi ktorych spotkalismy byli pejsiasci Zydzi. Niestety kiedy dokonalismy tego niezwyklego odkrycia, runela ulewa ktora spotkala nas w okolicy dworca. Po okolo dwoch godzianach kiedy przestalo padac ruszylismy do naszego domu lotniska. Kiedy dotarlismy na miejsce zrobilismy jedyna sensowna rzecz poszlismy kimac w poczekalni. Byla ona konstrukcja stworzona przez sadyste, ktora wymyslono z idea by nie spali na nim Polacy. Po raz kolejny nie docenili naszego uporu i zaangazowania. Przybierajac pozycje embrionalna i wykorzystujac techniki yogi ulozylismy sie do snu bolesnego jak porod. Sen co jakis czas przerywal jakis Euroazjata, czyszczacy posadzke mikro traktorkiem. Po prawie snie ruszylismy do Zurichu troche go pozwiedzac. Chcac wspomoc PKB Szwajcarii kupilismy legalne bilety ale tylko raz (drogie jak pizda), ktore i tak okazaly sie na huj potrzebne bo w tym miescie poruszja sie nimi emeryci, rencisci plus dewianci czyli my. Miasto ladne ale nudne pelne rowerzystow, starych bab i pejsiastych Zydow w kapeluszach.
Potem melina w samolocie, w ktorym nad Pakistanem dojebala burza i bylo niemiekko. Na szczescie panie stewardessy rozdaly mokre reczniki by otarly swoje spocone lica.
W Delhi czekal ju koles z karteczka dosys mily nawet. Na lotnisku wszyscy z karabinami i w maskach, Niech Zyje Kacza Grypa. Gorac i smrod w tym iejscu jest nie do opisania, papierosy tylko dla masochistow.
Maly skurwysyn zawiozl nas do hotelu w dzielnicy najgorszej na swiecie. Syf, smrod, dzieci na kupach smiecie i zwaly cial ludzkich strzepow, dodac do tego biegajace po krowach wciekle psy i mamy wakacje zycia. Maly huj nie chcial oddac bagazy bo chcial napiwek 15 rupieci. Powiedzielismy zeby sie jebal, podasal sie i zamknal sie w aucie (bede bral cie). Wreszcie wyszedl to chcielismy mu dac 20 rupieci, to nie chcial ich bo on uparl sie kurwa przy tych 15. Na nic tlumaczenia ze wychodzi na plusie. Nie chcesz huju to nie, nic nie dostaniesz. Dala mala dziwka bagaz wreszcie i zaprowadziala do budy w jego mniemaniu hotelu. Tam oczywiscie wal za walem, dali drozszy pokoj bo sciemniali ze tanszych nie maja. Oczywiscie pierdolac cos caly czas pod nosem w tym ich koslawym jezyku. Glupia afera o 1,5 dolara.
Ransza pora wychodzac przewietrzyc dupy na dwor, najpierw prawie rzyganie przez ten smrod i gorac, potem wasacze ktore uwazaja ze nie sa naszymi kumplami ale juz kurwa rodzina. I ten niebotyczny smrod. Potem kurwa znowu rzyganie. Wiedzielismy ze wyjebujemy stad i z bagazem 20 kg kazdy ( tzn krzyzem) ruszylismy na miacho wyrywac towary. Co za smrod!!!! Taka mala dygresja. Nikt normalny tu nie przyjezdza, z wlasnej woli. Ruszylismy na train station i oczywiscie co chwile jakis huj z sercem na ramieniu oferujacy swoja pomoc. Ale nie z nami te numery hinduskie kurduple, za cienkie w uszach jestescie. Jak nie po angielsku krotkie spierdalaj to po polsku byle co o dupie maryny i oddchodza od razu. Bylo nie bylo poradzilismy sobie z tym calym syfem bardzo dobrze. bilety mamy na pol trasy, a kupno biletow tutaj to tylko dla oprlow. Co prawda wydalismy na przejachanie kilku tysiecy kilometrow w klasie dla radzow kolo 400 zl, ale co sie pierza narwalismy to nasze. To co sie dzieje na ulicahc jest nie do opisania czyste pandemonium. Wszystko co ma kola i nogi zapierdala w jedna i druga strone a jest tego miliard miliardow i jeszcze troche. Tu kurwa nigdy nie jest cicho jak nie roksze, to nawala z minaretow, albo odglosy slumsow. Halas nieziemski, do tego ta duchota i gorac. Na szczescie pozostaja jeszcze hinduskie telenowele. Co sie tam pokazuje przechodzi ludzkie pojecie, ale chyba zostaniemy fanami. To tyle na dzisiaj jutro wpiedolimy zdjecia i przekazemy dlasze doswiadczenia stratencow w piekle .

Elo

Jebac policje

Piotrek i Tomek

5 komentarzy:

  1. Hahahah, dobry opis :)
    no to już wiemy, że żyjecie :) Brzydki jak mówiłem, pewnie po kątach płacze, bo alko nie ma :P Chyba że jakieś wody po goleniu (o ile ktoś się tam goli ;) ).

    Trzymta się i czekamy na dalsze wieści z wyprawy ;) Najlepipej udokumentowane fotami :)


    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak opowieść w stylu naszych podrózników...
    czekamy na kolejną część sagi...
    i chłopaki Sprawy na skrzynce... więc brac się do pracy !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno po opium da siś znieść te smród, tylko nie wiem czy polecam... hym... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ""Na wstępie chcemy zaznaczyć, że jesteśmy homofobami, rasistami i antysemitami""

    Czyli po prostu polakami ;) :D :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteście gorsi niż Cejrowski i pamiętniki Malinowskiego razem wzięte, ale muszę przyznać,e się obśmiałem jak opętany.

    OdpowiedzUsuń