W tej chwili przejmuje pisanie bloga, poniewaz od naszego wyjazdu z Ciemnogordu, Tomek nie pije, odmawia paleni jointow i zaczyna mowic do rzeczy (cztaj konkretnie, a nie do krzesla). On sam jest przerazony swoim stanem bo zachowuje sie normalnie. Jesli dodac do tego zdrowe odzywianie sie i minimum 9 godzin snu dobe, sytuacja staje sie krytyczna. Tomek sam zaczyna szukac rozwiazan jak utopienie sie w Gangesie. Ja ze swojej strony rzucilem pomysl zjarania go na stosie, ktorych tu od zajebania. Miejscowi oferuj duze znizki dla obcokrajowcow, a ja mialbym fajne fotki na facebooku:).
Porzucajac na chwile problemy egzystencjonalne Tomasza i wracajac do naszej drogi krzyzowej dotarlismy w koncu do kolejego etapu- Varanasi, gdzie wszystko ma zapach gowna i uryny. Moze wlasnie dlatego Indusi czuja sie tu tacy uduchowieni. I oferuja bialasom girlsy okreslane jako "superdupers", opium, marihuane i inne dragi z darmowa degustacja. Namawiaja nas na to w kazdym mozliwym miejscu- hotelu, swiatyni, warzywniaku i kafejce internetowej. Poniewaz nasz blog moze byc czytany przez nasza rodzima psiarnie spuszcze kurtyne milczenia na niektore nasze wypady na miasto.
Gdy w koncu skumalismy po kiego chuja sie tu wybralismy bylo juz pod wieczor. Poszlismy wiec warszawskim lansem na ghaty, gdzie indusi myja swoje czlonki w Gangesie. Jeszcze nigdy nie widzielismy w zyciu tyle gowna, ile tam. Gowno o roznych ksztaltach, konsystencji i pochodzeniu. W trakcie naszego lansu widzielismy tez chyba z 50 razy jak bez zenady kucaja sraja na schody machajac i krzyczac do nas "hello". Ten rytal nie ma podzialu i publicznie lamia sie wszyscy dziadek, babcia, baba z pranierm i dzieciak. Ciekawe czy wieczorem robia wspolne rodzine wypady na miacho zeby grupowo wysrac sie do rzeki?. A jako ze w przyrodzie nic sie nie marnuje dzieci lepia sobie z shitu male placki, ktore pozniej sluza na podpalke. Cala reszta ktorej niealo wpierdalana jest do rzeki. Mimo ze urologia i gownologia to nasze hobby postanowlismy isc dalej do miesjca gdzie byly wieksze ogniska i moze nie bylo czuc shitu. Okazalo sie,ze to ghaty, gdzie Indusi fajcza swoich, a ich prochy splywaja do Sam-Wiesz-Czego. Oczywiscie pofilowalismy tam dluzszy czas, o co w tym wszystkim caman. Chociaz to niby nic takiego, zwloki jak zwloki, ognisko jak ognisko, to wiedzielismy juz co czuli jebani faszysci palac zydow w krematoriach. Zdjec tego procederu niby robic nie mozna, ale poniewaz sumienia nie mamy, a nasze dusze sa czerwone, to sie nie szczypalismy. Na koniec zostawilismy sobie wypad lodka po Gangesie. Zobaczylismy jakie jeszcze ciekawe elementy zawiera w sobie ten swiet sciek. Trupy krow, czaszki ludzkie, scierwo psow i kotow, czaszki ludzkie to tylko niektore lelementy jakie mielismy okazje podziwiac. Jesli dodac do tego odpady przemyslowe i cala reszte syfu, to kurwa ni dziwnego ze to chyba najbardziej zapiedolona rzeka na swiecie. Hindusi wierza jednak, ze jako rzeka jest swieta to nic jej nie ruszy. Dlateog kapia sie w niej codziennie, piora ciuchy, ktore susza na gorach smieci i myja czerwone od zucia betylu kly zwane przez bialyh ludzi zebami. Ale glupi ci Rzymianie. Tak jak Tomek, ktory zamoczyl reke w tym shicie, co pewnie skonczy sie jebana amputacja tepym nozem w rzeniczym sklepie przed naszym powrotem.

Elo, chuj w dupe skurwysynom

Piorek i Tomek

Ps. co zrobic z tomaszem zeby kurwa wrocil do swojego dawnego stanu debila? czekam na propozycje od naszych czytelnikow.