wtorek, 8 września 2009

Dzis jeden z punktow kulminacyjnych naszego bandyckiego wypadu. Tadz Mahal. Miejsce gdzie kazdy bialy jest jebany w dupe. Bez wyjatku. My postanowilismy jednak pokazac co znaczy ubermenchs z POLSKI. Po zjedzeniu sniadania skladajacego sie z fajek i jajecznicy wyszlismy na ulice. Od razu rzucil sie na nas tlum ludzi oferujac wszystko poczawszy od rikszy a konczac na wlasnej matce. Troche rozkminialismy, bo ryczace 60 sa w sam raz dla nas, ale to w konu poranek wiec radoche zostawilismy sobie na wieczor. Do tadzu bylo kolo 2,5 kilosa na piechte, wiec nie bralismy rikszy, tylko poszlismy. Tutejsi nie mogli tego pojac bo nawet oni nie spaceruja tylko jezdza czym sie da- rower, riksza, kon czy tesciowa. Ta ich to oszolomilo nie dawali nam spokoju i gdy bylismy juz blisko celu to ofiarowai sie nawet za darmo zeby tylko nie dopuscic do takiego bezecenstwa. Jako ze jestesmy bezczelni i z POLSKI wysmialismy ich i szlismy dalej. Bilety do tadz Mahalu kosztuja majatek, ale w gratisie ma sie rewizje u ochrony ktora po tak dlugim poscie dostarcza niesamowitych uciech zmyslowych. Mauzoleum ladne chociaz jak stwierdzilismy z brzyskim nie wykupilibysmy tu parceli na domek bo nie ma tesco w poblizu.
Po tadzu ruszylismy jeszcze do red fortu oczywiscie znowu na piechte. Tubylcy znowu przystapili do natacia, ale my bylismy juz przygotowani. Uzylismy ostatecznej broni w takich sytuacjach czyli zaczelismy do ich mowic po polsku. Nie skonczylismy jednego zdania a ulica byla pusta. Jezyk polskie jest jezykiem strachu w Indiach i nie tylko:).
Po zwiedzaniu troche zglodnielismy wiec poszlismy do naszego hotelu, do knajpy na dachu. Gdy siedzielismy na gorze patrzac sobie na Tadz Mahal, ktory byl od nas niecaly kilos na stol obok wjebala sie malpa. Babeczka ktora akurat przy tym stole byla wykrzyczal tylko jezus, reszta zaczela sie smiac. Myslelismy ze malpa zaraz spiedoli, ale zwierzeta tutaj nie znaja widocznie dobrych manier bo zaraz rzuciala sie na innych robiac takie zamieszanie jak podczas pozaru burdelu. W takich sytuacjach widac tez doskonale cechy narodowe poszczegolnych nacji. Francuzi i Wlosi jak zwykle z krzykiem spiedolili, a jakis stary Angol i Brzyski z krzeslami rzucili sie na gadzine. Malpa byla twardzielem i nie dawala spokoju poki nie przybyli z odsiecza kelnerzy ktorzy za pomoca kija i procy przegonili gada. Tutaj jednak ja mialem pecha. Nie bylo mnie na tarasie bo poszedlem po fajki do pokoju. Jak wracalem napatoczylem sie na spiedalajaca malpe, ktora pol metra obok mnie zaczela drzec jape, a ja oczy jak 5 zloty. Reszta jest historia podobnie jak moje gacie.
Ogolnie Agra jest zajebista ale za duzo tu bladych dup, przez co nasze pyski przestaly byc wyjatkowe. Zagranicznych jest prawie tyle samo co indusow, na szczescie my jak zwykle zamelinowalismy sie w slumsach. Tylko tam czujemy sie jak w domu. Ale juz niedlugo naszych meczarni bo dzisiaj robimy stad wypad w nocy o polnocy do miasta gdzie ludzie przyjezdzaja umierac.

3 komentarze:

  1. Burdel w tych slumsach jak u Brzyskiego na kwadracie. Swoją drogą, powiedz Piotrkowi, że musi przestać tankować bo ryło ma nalane jakby miał chorobę filipińską (-:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. E, przecież Piotrek tak cały czas wygląda :D ^^

    Poza tym, używajcie kremu ;)

    OdpowiedzUsuń