sobota, 26 września 2009

Droga przez meke

Po przezyciach podrozy kolejowej czulismy sie jakby ktos nas przefolcowal tepa pala. W koncu jednak wyladowalismy w Goa, ktora miala byc wisienka na torcie po wczesniejszych przezyciach. Zycie jednak po raz kolejny postawilo przed nami nowe wymagania. Nasza melina okazala sie dobra, ale chyba dla geriatrykow po 80, ktorych jedynymi celami w zyciu jest sranie i spanie. Nie bylo tam nawet jebanej TV, a ja i Tomek wiemy, ze jak nie ma HBO na kwadracie, to bez rozlewu krwi sie nie obedzie. Chcac oszczedzic zycie niewinnych brudnych indyjskich duszyczek ruszylismy do najblizszego baru, zeby przy browarze radzic. Mielismy farta bo z pomoca ruszyl nam kelner, ktory polecil nas jakiemus waflowi z rodziny. Za 300 zeta wynajelismy na 7 dni 3-pokojowe mieszkanie z kuchnia, lazienka a co najwazniejsze z kablowka. Gosc oferowal w gratisie jeszcze swoja matke, ale wlasnie skonczyly nam sie kondomy, wiec zabawe odlozylismy na pozniej.
Na Goa musielismy zmierzyc sie z najtrudniejszym zadaniem z dotychczasowych mianowicie przezyciem w tych nieludzkich warunkach. Powiedzmy sobie szczerze nie jest kurwa latwo. Wstajemy kolo 9, ogladamy film, idziemy na sniadanie do kanjpy, wracamy na meline ogladamy film i idziemy na plaze. Tam opalamy sie i kapiemy w morzu saczac zimne driny. Potem idziem na knajpy na kolacje, wracamy na hawire, gdzie znowu ogladamy film pijac wode i zajadajac snaki. Zwykly smiertelnik nie poradzilby sobie w takim srodowisku, ale poniewaz jestesmy kurwa wyjatkowi i szczegolnie trudno nas zajebac to jakos sobie radzimy. Przeciez nie o takie Indie walczylismy. Troche sie z Tomkiem martwimy, ze nasze czerwone dusze moga sie stac niebieskie zmieniajac nas w jebane zachodnie lajzy, lecz coz zrobic. Jesli nie my to kto sie pytam.
Mimo tych niewatliwych minusow Goa ma tez kilka plusow. Najwazniejsze jest to, ze udalo sie nam namierzyc kilka wodopojow czyli sklepow z woda, gdzie mozemy regularnie zaspokoic nasz glod zycia. Warto tez zaznaczyc, ze restauracja gdzie zremy serwuje zajebiste zarcie. Swiadczy o tym fakt, ze zaraz po konsumpcji nie lecimy do sracza, jak to mialo miejsce zazwyczaj. Z poczatku bylismy tym faktem troche skolowani, ale szybko przywyczailismy sie do nowej sytuacji. Poza tym Tomek jest na Goa dziwnie szczesliwy po pelno tu krow, gesi,psow a zwlaszcza swinek pekari, z ktorymi lubi tarzac sie w blocie. Co jeszcze z nimi robi nie wiem i nie chce wiedziec, zeby moc spokojnie zasnac w nocy.
Odnosnie bialego piasku na Goa to w widoki z pocztowek wierza tylko kretyni. Na plazach sporo smiecia i nie ma gdzie schowac dupy przez zapierdalajacym sloncem, ktore miedzy 12 a 16 sprawa ze krew gotuje sie w zylach i to nie z powodu widokow nagich babeczek. Zeby rozruszac toawrzystwo postanowilismy z Tomkiem poodgrywac troche scen z baywatchu, ale nie byl to dobry pomysl. Po pierwsze zapomnielismy ogolic klate jak David Hasselhoff. Po drugie zwrocilismy uwage tutejszych bab sprzedajacych pamiatki, ktore sa najbardziej upartymi niedymanymi sukami jakie do tej pory spotkalismy. Nie dosc ze nacieraja kupa co najmniej 3, to nie przestana zawracac ci dupy dopoki czegos od nisz nie wezmiesz. Musielismy wydzierac sie na nie chyba z pol godziny, rzucajac kurwami w niewiadomo ilu jezykach, zeby w koncu dotarlo do nich ze maja do czynienia z Polakami. Co oznacza, ze w dupe dymac sie nie damy tak latwo, trzeba najpierw troche uczucia.
Niestety nasz pobyt tu zbliza sie ku koncowi i bedziemy wracas do naszej macierzy w Delhi, gdzie wszystko sie zaczelo czyli gruzlica, ameba i troche wesz.

Opalanie topless dobrem calego narodu

Piotrek i Tomek

3 komentarze:

  1. "30 dni minęło jak jeden dzień..." lalla


    A gdzie rozmowa dnia? Przestaliście już gadać ze sobą?? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. kurwa, Brzyski! Ty napisz jakąś powieść, czy inne gówno, bo masz talent :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no dobra,.... skoro wam tyle pamiątek wcisneli.. to chyba całe assistance obdarujecie ;p heeh

    OdpowiedzUsuń