niedziela, 6 września 2009

blablabla

Naszymi sasiadami w hotelu sa sami muzulamanie. Z jednej strony Irak, z drugiej Afganistan, po srodku my POLACY. Pewnie dlatego boy hotelowy na wstepie zaproponowal matke wodke oraz jakies girlsy. Uprzejmie podziekowalismy, choc Piotrus cos tam mruczyl po nosem. Na ulicy prozno szukac bladych twarzy. Ewentualnie kilku skosnookich kitajcow. Miejscowi czasem jak nas zobacza to chyba maja orgazm na sucho. Kazdy chce zdjec albo znami albo i bez. Nie usypia to naszej czujnosci, co wiecej zaczynamy czuc sie tu jak w domu. O ile nie dalismy sie robic w huja, to teraz przeslismy do mocnej ofensywy. Oszczedzamy jak tylko sie da i czasem to my prosimy o jalmuzne albo mocno klocimy sie z rikszarzami. Chyba to ich lekko dezorientuje.
Zabytki sa oaza spokoju w tej dziczy, jest bardzo ladnie i nikt nam nie truje dupy. Jedna z ciekawszych rzeczy byla chawira Ghandiego. Podzwonilismy na dzowneczkach, pospiewalismy do rury, potrzymalismy sie za rece z przewodniczka i ogolnie bardzo inspirujacy klimat. A poza tym prostota jest esencja uniwersalnosci;). Czasami staramy sie pokazac nasza dume narodowa i pijemy ostentcyjnie litrowa coca-cole.
Ogolnie rzecz biorac wrazeni sa bardzo pozytywne, a hinduska kolej sprawila ze prawie sie poryczalem, a brzyski zaczal myslec o emigracji. Szama, gazety, napoje, i ogolnie duzo udogodnien za free. Brakuje tylko zeliwa. Poza tym mozna (chyba) jechac z otwartymi drzwiami, co jadac przez slumsy i pola dostarcza dodatkowych niesamowitych wrazen. Brzyski tylko cos tam mruczy, ze ktos mnie wreszcie wykopie kopniakiem w pizdu, a pociagu zatrzymywac z mojego powodu nie ma zamiaru.
Dzis Amritsar, granica prawie z pakistanem, Jasna Gora dla Sikhow, a ty wiesz kto po niej stapal:). Ludzie bardzo mili, bladych twarzy oczywiscie prawie zadnych, dzieci podbiegaja i prosza o zdjecia. Pol bied jak to powiedza bo zazwyczaj chodza za nami krok w krok. Po chwili dolaczaja do nich dorosli, ktorzy obia sobie z nas jajca i prosza o zdjecie z ktoryms z nas. Przewaznie z Piotrkiem bo ja wedlug niego, niczym nie roznie sie wygladem i zachowaniem od nich. Swiatynia cala ze zlota i wyjebana w kosmos, chyba najladniesze miejsce do tej pory. Niesamowite miejsce. Jako ze wczoraj byl mecz z Irolami, postanowilismy przymelanzowac i wypic wiecej wodki niz zazwyczaj. Niestety Brzyskiemu popuscily lejce i chcial wiecej i wiecej, nie baczac na konsekwencje. Na szczescie w prysznicu dziala tylko jeden otwir, z ktorego wychodzi woda i sie troche chlopak opamietal. Ale musialem obiecac ze jutro doprowadze go ponownie do wodopoju. O czasy! O obyczaje!

Elo, Luv Ya

Cytat Brzyskiego z tego dnia: Ej zobacz to jest chyba jedyny kraj, gdzie mozna ubierac sie jak pedal a nim nie byc.

6 komentarzy:

  1. no no no..;p
    tam zaczyna im się coraz bardziej podobać..
    niepokojąca wiadomość:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja. Pozdrów Piotrka ode mnie (QbaC). Cytat dnia mnie rozmontował, zdjęcia zresztą też zrobiły swoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzyski Ty chuju! :D baw się dobrze znaczy się chciałem powiedzieć :)

    bombel

    OdpowiedzUsuń
  4. a właśnie.

    posuwać w pupę tokeny! arrrrghhh!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cytaty Piotra są bezcenne:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozdrawiamy i czekamy na dalsze opowieści:)

    OdpowiedzUsuń